Jak mają się przygotowane wizualizacje DSD do efektów końcowych?

Praca z DSD jest pewną obietnicą i dobrze byłoby, żeby nie była tylko obietnicą, a była jak najbardziej zbliżona do planu leczenia... mówi dr Tomasz Rozwadowski.

Aleksandra Grabiec: Jak mają się przygotowane wizualizacje DSD do efektów końcowych? Czy zawsze się pokrywają? Czy wizualizacja DSD nie zwiększa roszczeniowości pacjentów?

Tomasz Rozwadowski: Dzień dobry, witam serdecznie. Tak, wielokrotnie spotykam się z tym pytaniem i z pewną obawą, czy tworząc prezentację DSD nie stworzymy zbyt dużej obietnicy wobec pacjenta? Praca z DSD - trzeba to wziąć pod uwagę – jest pewną obietnicą i dobrze byłoby, żeby nie była tylko obietnicą, a była jak najbardziej zbliżona do planu leczenia. Dlatego, w trakcie moich kursów, moim kursantom zwracam uwagę, żeby DSD nie było jedynie narzędziem marketingowym - oczywiście takim może być – a bardziej było początkiem dobrego planowania leczenia. Jeżeli w oparciu o estetykę, z akceptacją pacjenta, dokonamy bardzo dokładnej analizy, zarówno analizy estetycznej w oparciu o reguły estetyki twarzy, jak i dokonamy pełnego planu leczenia pacjenta i pacjent wyrazi na to zgodę, to idąc krok po kroku jesteśmy w stanie uzyskać efekt, który będzie pokrywał się z tym, co zrobiliśmy w trakcie projektu DSD. Jeśli wspólnie z pacjentem nie dokonamy pewnej analizy, jego warunków estetycznych, koniecznych procedur, to nie uzyskamy zrozumienia pacjenta, w związku z czym, dzięki temu, na etapie ostatecznej pracy pacjent może być zaskoczony efektem, ponieważ czegoś innego się spodziewał. W związku z tym, ten etap, który dzięki DSD uzyskujemy, czyli zrozumienia na czym tak naprawdę polega leczenie, w jaki sposób dojść do tego efektu, jakie procedury, być może czasem trudne, są potrzebne żeby ten efekt uzyskać, powoduje dużo większe zrozumienie i również akceptację tych efektów. Weźmy pod uwagę taki przykład: jeśli pacjent przychodząc do nas ma chęci odbudowy protetycznej w odcinku przednim, dość duże różnice między przebiegami girland dziąsłowych - w jego krzywym, niedoskonałym uzębieniu, z którym przyszedł nie zwraca to aż takiej uwagi. My, patrząc na to wiemy, że to będzie stanowić problem, ponieważ, jeżeli będziemy odbudowywać zęby do równej długości, tak naprawdę one będą mieć różną długość.  Jeśli zrobię projekt DSD, jeśli pokażę to pacjentowi, również pokażę jak to będzie wyglądać w momencie zrobienia, czy tak naprawdę jeśli nie zrobimy korekt przebiegu girland dziąsłowych to finalne zęby, aczkolwiek wyglądające dobrze w lekkim uśmiechu, będą mieć różną długość. Pacjent po oddaniu takiej pracy może być zaskoczony i pytać doktora: No, ale doktorze, czemu one są takie krzywe? Doktor mówi: Ale przecież takie Pan miał.

Zaczyna się taki pewien spór, gdzie tak naprawdę doktor zaczyna się trochę tłumaczyć, bo nie przygotował pacjenta. Jeżeli w trakcie DSD widzę to, jestem w stanie w trakcie projektu mu to pokazać, pokazać, że jest możliwość korekt girland dziąsłowych (jest to zabieg, który polega na tym i na tym), a równocześnie nie korygując dostajemy taki efekt i pokazuję mu ten efekt przed rozpoczęciem leczenia, to w tym momencie on rozumiejąc podejmuje świadomą decyzję. Jeżeli po leczeniu będzie dostrzegał tę różnicę, czyli zdecyduje się tego nie robić, to rozumiejąc, nie będzie rościł sobie, tylko wręcz przeciwnie - będzie wiedział, bo się tego efektu spodziewał. Także, oprócz samej metody jest tu też istotne, w jaki sposób jej użyjemy, jak będziemy z pacjentem rozmawiać.

Drugą częścią tego pokrywania się efektu, który uzyskujemy za pomocą DSD z efektem końcowym jest fakt, że jeżeli projektujemy prace ceramiczne, które są wykonywane przez techników, to technik musi dołożyć jak największych starań do tego, żeby pokryły się również kształty, długości, fasony przebiegów brzegów siecznych zębów. Te które były na work-up, te które pacjentowi zaprezentowaliśmy w prezentacji, bądź w mock-up i te w pracy ostatecznej. To szczególne wyzwanie dla prac, które są robione za pomocą ceramiki addycyjnej, za pomocą ceramiki – nazwijmy to – analogowej, ale bardzo często w obrębie łuku, w obrębie części przedniej łuku zębowego, pracujemy właśnie na tego typu pracach robionych - nazwijmy to – ręcznie. W związku z tym technik musi, używając metod DSD, również dokonywać bardzo dokładnych pomiarów, pozycji brzegów siecznych, ich wymiarów, długości zębów, żeby jak najbardziej trafić z tym efektem.

Jeżeli mamy pospiesznie zrobiony projekt DSD i technik nie jest wstanie się kierować dokładnie kształtem tych zębów, to faktycznie może dojść do takiego efektu, ponieważ pacjent zawsze ma duże wow w momencie prezentacji mock-up – jej, ja tak mogę wyglądać, super, idźmy w to…, ale już się zaczyna do tego przyzwyczajać, że tak będzie wyglądał. Już nie będzie widział tej różnicy tak dużej w momencie, kiedy chodził w pracy tymczasowej, która na kształt work-up przygotowana i ta praca ostateczna będzie się nieznacznie różnić.  Może powiedzieć: No, doktorze, ładnie to wygląda, ale ten mock-up był ładniejszy. Więc to jest jakby wyzwanie przede wszystkim dla komunikacji lekarz-technik i dla samego technika. Oczywiście, najkorzystniej w takiej sytuacji byłoby, gdybyśmy mogli używać ceramiki wycinanej, ponieważ przy ceramice wycinanej łatwiej jest skopiować dokładnie ten sam kształt.

Z dr Tomaszem Rozwadowskim rozmawiała Aleksandra Grabiec, Dental Radio.
Digital Smile Design - Indywidualne cyfrowe projektowanie uśmiechu. 

Zapraszamy na kolejne odcinki DSD już w przyszłym tygodniu.